Po dwóch tygodniach od otwarcia, w końcu udało mi się dotrzeć na chyba najbardziej kontrowersyjną budowlę widokową w naszym regionie. Wieża na Śnieżniku od miesięcy dzieliła turystyczne środowisko. Dzięki temu, że miałem okazję zobaczyć ją na własne oczy, chętnie podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na jej temat.
I. Najdroższy blender świata
Plan powstania mierzącej 34 metry wieży realizowano 3 lata (z czego 10 miesięcy trwała sama budowa na szczycie). Inwestycja pochłonęła około 13 mln złotych. Sporo, bo przykładowo otwarta niedawno wieża na Wzgórzu Gedymina w Szczawnie-Zdroju kosztowała nieco ponad 2,2 mln złotych. Trzeba jednak pamiętać, że Śnieżnik to góra, a nie nie miasto, i choćby transport materiałów budowlanych na szczyt był rzeczą problematyczną – część elementów przetransportowano przy użyciu śmigłowca – a to na pewno nie było tanie.
Czy jednak efekt jest wart takiej ceny?
Zapewne ku zdziwieniu krytyków konstrukcji, z zewnątrz wieża prezentuje się całkiem nieźle. Warstwa kamienia u jej podstawy zrobiła swoją robotę, zakrywając powierzchnię paskudnie wyglądającej blachy. Całościowy efekt nadal jednak będzie budził skojarzenie z blenderem. Mnie osobiście to nie przeszkadza, choć mogę zrozumieć osoby które wolałyby wieżę w bardziej tradycyjnej formie.
Największe obawy budzi we mnie wnętrze budowli. Tutaj nie ma już kamienia, i szczerze mówiąc martwię się o skutki konfrontacji gołej blachy z ekstremalnymi, zimowymi warunkami. Tym bardziej, że miałem okazję widzieć, jakie zniszczenia pojawiły się na jeszcze nie gotowej konstrukcji po zeszłorocznych mrozach i “śniegach”.
Zastrzeżenia można mieć również do projektu ażurowych schodów. Już teraz pojawiają się głosy, że na głowę sypie się piach z butów osób znajdujących się nad nami. Przy niesprzyjającej aurze, problem może być jeszcze poważniejszy. A umówmy się, chyba nikt nie lubi mieć błota i śniegu na włosach.
II. A na co komu wieża, skoro były widoki?
Ok, taki argument ma logiczny sens. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeden szczegół, który może części ludzi umykać. W przeszłości, przez wiele lat na Śnieżniku funkcjonowała już wieża. Nie jest to zatem nowy pomysł. Dawna kamienna konstrukcja prężnie działała tu od 1899 roku do zakończenia drugiej wojny światowej. Później niestety z każdym rokiem jej stan się pogarszał i ostatecznie zdecydowano się na jej wyburzenie (1973).
Co ciekawe, kształt dawnej wieży postanowili oddać Czesi, stawiając niedaleko miejscowości Velké Vrbno tzw. Dalimilovą Rozhlednę (miejsce warte odwiedzenia).
Wracając jednak do sedna wątku, czy widoki z “blendera” są lepsze niż z samego szczytu?
Moim zdaniem dużej różnicy tu nie ma. Pamiętam, że nawet bez wieży, krajobrazy prezentowały się wybornie (KLIKNIJ TUTAJ).
III. Postawienie wieży uchroni przed rozdeptywaniem szczytu
Pomysł z założenia słuszny, tylko z wykonaniem gorzej. Rzeczywiście w teorii wybudowanie wieży mogłoby pomóc w odrodzeniu się roślinności na rozległym szczycie Śnieżnika. Problem jednak w tym, że chyba naiwną jest postawa osób nadzorujących ten proces. Mianowicie na górze znajdziemy tabliczkę mówiącą o tym, że należy poruszać się po wyznaczonych ścieżkach. Szczerze mówiąc jednak nie do końca wiadomo nawet, które ścieżki są dozwolone, a które po prostu wydeptane. Oznakowanie w tym zakresie leży na łopatkach i dopóki się z nich nie podniesie, argument zawarty w punkcie trzecim będzie można włożyć między bajki.
EDIT: Otrzymałem informację, że wyznaczanie dokładnych tras na szczycie ma odbyć się za jakiś czas. A efekt tego procesu ma być widoczny za około rok. Jest zatem nadzieja w tym zakresie.
IV. Wieża da schronienie przy złej pogodzie
Śnieżnik jest dość kapryśnym miejscem pod względem pogodowym. Przekonałem się o tym na własnej skórze. W niedzielę było co prawda pięknie, ale bardzo, bardzo rześko. Podczas mojej wizyty chłodny wiatr dodatkowo potęgował poczucie ziąbu. Można było zmarznąć. W takiej i jeszcze gorszych chwilach, środek wieży osłonięty od podmuchów powietrza staje się niebagatelnym dobrodziejstwem. Oczywiście podobną rolę spełniałaby zabudowana wiata, ale myślę że w tym wypadku można spokojnie zapisać plus po stronie wieży.
V. Budowla na szczycie przyciągnie turystów
O to władze okolicznych gmin mogą być spokojni. Już teraz w weekendy Śnieżnik przeżywa ponowne oblężenie. A podejrzewam, że wiele osób (nawet z Dolnego Śląska) jeszcze nie wie o otwarciu nowej wieży.
Region z pewnością, nawet w tych niełatwych czasach, może zyskać pod względem finansowym – bo gdzie są turyści, tam są pieniądze.
VI. Moje wrażenia
Osobie uwielbiającej odwiedzać wieże widokowe nie wypada narzekać, że powstała kolejna z nich. Zdaję jednak sobie sprawę, że wiele osób może mieć chłodne odczucia względem budowli na Śnieżniku.
Na pewno nie można odmówić jej jednak oryginalności. Nie ma i pewnie długo nie będzie na Dolnym Śląsku podobnej konstrukcji. Kwestia estetyki jej wykonania jest kwestią sporną. Dla mnie wieża prezentuje się całkiem nieźle i o dziwo płynnie wpasowuje się w krajobraz masywu.
Góry i doliny widziane z tarasu widokowego robią wielkie wrażenie. Choć warto by było pomyśleć nad instalacją tablic z opisem tego, co tak naprawdę możemy zauważyć.
Dobrze, że stosunkowo niedaleko szczytu znajduje się schronisko. Dzięki temu sama góra nie służy jako miejsce do biesiadowania. Ale gdyby ktoś poczuł potrzebę odpoczynku, przy wieży postawiono drewniane ławeczki.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wejść na “blender”, serdecznie polecam przekonać się o jego blaskach i cieniach na własnej skórze. Warto pomyśleć o zdobyciu Śnieżnika od czeskiej strony, można wtedy dodatkowo po drodze zrobić sobie zdjęcie przy słynnym słoniku.
Koniecznie dajcie znać, co myślicie o nowej wieży. Sekcja komentarzy zaprasza!
VII . Najważniejsze informacje: wieża widokowa na Śnieżniku czynna jest całą dobę, a za wstęp nic nie musimy płacić.
Więcej zdjęć i informacji technicznych o wieży na znajdziecie W TYM WPISIE.
2 komentarze do “Wieża widokowa na Śnieżniku – czy warto było szaleć tak?”