poziom trasy: spacerowa/wyzwanie
Naszą dzisiejszą trasę rozpoczynamy w Bardzie – malowniczym miasteczku leżącym przy trasie łączącej Wrocław z Kłodzkiem. Oprócz świetnej bazy wypadowej w pobliskie Góry Bardzkie miejscowość ta oferuje przybyłym do niej osobom wiele innych doznań (od religijnych, przez kulinarne, po ekstremalne).
Muszę przyznać, że zaczynając wędrówkę w Bardzie nie sposób nie poczuć na własnej skórze fuzji wszystkich wspomnianych wyżej czynników.
Pierwotnie miejscem startu naszego wypadu na Kłodzką Górę miał być parking mieszczący się przy ulicy Skalnej. Trochę ku naszemu zdziwieniu, już na dobrą chwilę przed godziną dziewiątą pękał on jednak w szwach. Owszem, jego położenie w pobliżu słynnego punktu spływów pontonowych napędza ruch. Ale o tak wczesnej porze Rafing Bardo jest jeszcze zamknięty dla miłośników mocnych wrażeń. Jak zatem wytłumaczyć pełny parking, nie wiem.
Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak znalezienie alternatywnego miejsca postoju. Kolejny darmowy i spory parking mieści się przy ruchliwej drodze krajowej numer 8. Tutaj na szczęście zastajemy sporo wolnej przestrzeni.
Udajemy się w stronę ulicy Głównej, przez którą przebiegają niebieski oraz żółty szlak i rozpoczynamy wędrówkę w kierunku zachodnim.
Dzięki temu, że nasz punkt startowy uległ zmianie, mamy okazję przejść przez piękny gotycki most pnący się nad spokojną (przynajmniej podczas naszej wizyty) Nysą Kłodzką. Warto w tym miejscu wspomnieć, że podczas Wielkiej Powodzi w 1997 roku największa fala przelewała się górą monumentalnej budowli, a mimo tego most wytrzymał i możemy podziwiać jego piękno po dziś dzień.
Jak wskazują oznaczenia, które znajdziecie w prawym dolnym rogu na jednym z powyższych zdjęć, zaraz po przejściu przez most szlak skręca w lewo.
Od teraz nie podążamy już za niebiesko-żółtymi malunkami, ale za niebiesko-zielonymi.
Dosłownie chwilę po minięciu powyższego wiaduktu po prawej stronie odnajdziemy nasz niedoszły parking.
Stąd już dosłownie “rzut beretem” do wejścia na “tradycyjny szlak”.
Oznaczenia są bardzo wyraźne, więc nie powinniście mieć problemów z odnalezieniem właściwej drogi.
Udajemy się w kierunku Kłodzka, a dokładniej na mieszczący się po drodze słynny Skalny Obryw, gdzie znajdziemy obecnie platformę widokową. Oferuje ona możliwość spojrzenia na Miasto Cudów z góry.
W pierwszych chwilach trasa prowadzi przez lasek wzdłuż bardzkiej Drogi Krzyżowej. Trochę to nietypowa sytuacja, aby na szlaku co chwilę mijać religijne kapliczki, ale dzięki temu na pewno zapamiętacie tę drogę na dłużej.
Podejście nie jest ekstremalne, ale bez dwóch zdań może wpłynąć na podwyższenie Waszego tętna. Pokonanie niemal 200 metrów przewyższenia wymaga pewnego wysiłku.
Na szczęście jest on równomierny, a do tego poprowadzony pięknym terenem.
Nie obędzie się bez schodów, które jednak mogą nastręczyć więcej problemów przy schodzeniu niż wchodzeniu – ich niecodzienna szerokość powoduje, że wymierzenie odpowiedniej ilości kroków do pokonania stopni jest nieco karkołomne, a na pewno niewygodne. Zwłaszcza, gdy chce się pokonać ten fragment w miarę szybko.
Na około 400 metrów przed Obrywem Skalnym szlaki niebieski i zielony rozdzielają się, a teren się wypłaszcza. Pokonujemy ten kawałek za wskazaniem oznaczenia w kolorze trawy i wyraźnym drogowskazem i już po chwili możemy cieszyć się z dotarcia do pierwszego dziś celu.
Drewniany taras widokowy dostępny w tym miejscu jest naprawdę obszerny. Niedawno prowadzono tu prace remontowe, więc jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie powinniście się tym martwić. Sądzę także, że osoby z lękiem wysokości powinny móc bez paraliżującego lęku spojrzeć na rozpościerające się teraz w dolinie Bardo.
Po nasyceniu oczu spektakularnym widokiem ruszamy dalej. Musimy dostać się na niebieski szlak.
Możemy albo wrócić się do miejsca rozejścia szlaków, albo podejść jeszcze kawałek trasą z zielonymi oznaczeniami i na dobrze oznaczonej (widocznej na powyższym zdjęciu) krzyżówce skręcić w prawo.
Kiedy naszym oczom ponownie ukaże się niebieska barwa na drzewach, możemy kontynuować podejście, które na tym etapie swoją kulminację osiągnie na górze zwanej Kalwarią.
Znajdziemy na niej górską kaplicę, w której niekiedy odbywają się nabożeństwa.
Akurat jedno z nich dobiegło końca. Musimy zatem przedrzeć się przez masę pielgrzymów dość szczelnie wypełniających szczyt.
Rozpoczynamy schodzenie. Pochyłość jest umiarkowana, a szlak dobrze wydeptany. Maszeruje się zatem przyjemnie.
Po około 10 minutach znajdujemy się na skrzyżowaniu. Szlak odbija tu w lewo w kierunku Kłodzka. Jeśli jednak z jakichś powodów nie będziecie chcieli kontynuować wędrówki, możecie skręcić w lewo i wrócić do Barda.
Przez ponad 3 km wędrujemy po w miarę prostym terenie. Od czasu do czasu prezentują nam się jakieś widoczki. Nie róbcie sobie jednak wielkich nadziei – to raczej monotonny odcinek, bez wielkich walorów krajobrazowych.
Około 10:30 meldujemy się na Przełęczy Łaszczowa.
PRZEŁĘCZ ŁASZCZOWA
To stąd prowadzi najkrótsza trasa na Kłodzką Górę (3,3 km). Jeśli macie ochotę zdobyć szczyt zaliczany do Korony Gór Polski i nie namęczyć się zbytnio, Przełęcz Łaszczowa zaprasza. Jeśli jednak decydujecie się na pełny wariant z Barda, warto zrobić sobie tutaj przerwę. Zwłaszcza, że na naszym kilometromierzu pojawiła się już wartość 6.
Dalsza droga po niepozornych kilkunastu metrach , w późniejszym etapie potrafi napsuć trochę krwi. W pewnym momencie szlak poprowadzony jest w taki sposób, że przywodzi na myśl bardziej tor przeszkód niż trasę turystyczną. Może trochę hiperbolizuję, ale nie wydaje mi się, aby rodziny z dziećmi były zachwycone powalonymi drzewami leżącymi w poprzek drogi (być może od maja coś się zmieniło w tym zakresie). Warto też wspomnieć, że kawałek dalej znajduje się coś na kształt obejścia tego miejsca, ale nie jestem w stanie dać Wam gwarancji, że nie wpuści Was ono w przysłowiowe “maliny”.
Po tej krótkiej, niedogodnej fazie naszej wycieczki trasa zaczyna piąć się pod robiącym wrażenie kątem. Choć nie jest to ściana dorównująca tej, którą można napotkać zdobywając Kłodzką Górę od Przełęczy Kłodzkiej.
Niemniej jednak, kiedy wejdziecie na Ostrą Górę (o czym poinformuje Was wydrukowana kartka przyczepiona do drzewa), będziecie mogli uznać, że przed Wami już jedynie znacznie mniej męczące 2 km.
200 metrów przed dotarciem na Kłodzką Górę znajdziecie się na powyższej krzyżówce. Pamiętajcie, żeby tę krótką końcówkę pokonać za żółtymi oznaczeniami (nie jak wcześniej, za niebieskimi). Ze wspomnianego skrzyżowania możecie również dotrzeć na najwyższy szczyt Gór Bardzkich – Szeroką Górę. Tak, dobrze czytacie, Kłodzka Góra wcale nie jest najwyższym wzniesieniem tego pasma. Od momentu wybudowania wieży jest jednak na pewno dużo popularniejszą górą. Jeśli zaś chodzi o Szeroką Górę, nie prowadzi na nią żaden oficjalny szlak – chcąc się na nią dostać ze wspomnianej krzyżówki, musicie podążać dokładnie w przeciwnym kierunku niż prowadzi żółty szlak.
A my pokonujemy ostatni fragment dzielący nas od otwartej w 2020 roku wieży widokowej.
Strzelista, stalowa budowla to (obok świeradowskiego Sky Walka) najwyższa tego typu konstrukcja na Dolnym Śląsku. To także jedna z niewielu “grających” wież. Kiedy tylko w okolicy pojawi się wiatr, jej metalowej elementy konstrukcji wygrywają oryginalną świszczącą melodię.
Wieżę na Kłodzkiej Górze na pewno należy zaliczyć do tych z rodzaju “adrenalinogennych”. A to z powodu: po pierwsze – niebagatelnej wysokości na której znajduje się taras widokowy, po drugie – stosunkowo mocno odczuwanego uczucia bujania (wyczuwalnego zwłaszcza przy podmuchach wiatru.
Oferowane przez nią krajobrazy powodują jednak, że szybko zapomina się o pewnych niedogodnościach. Inna sprawa, że dla niektórych wspomniane niedogodności mogą być dodatkową atrakcją. 🙂
Na wzmiankę zasługuje również infrastruktura dostępna na szczycie. Być może nie ma tu zadaszonych wiat, ale znajdzie się miejsce na przycupnięcie na ławeczce, a nawet na rozpalenie ogniska. Zbieracze pieczątek również nie będą rozczarowani.
Więcej zdjęć i informacji o wieży na Kłodzkiej Gorze znajdziecie klikając TUTAJ.
Powrót do Barda należy zaplanować tą samą trasą, którą przyszliśmy. Teoretycznie można zejść do Przełęczy Kłodzkiej. Nie kursuje stamtąd jednak żaden transport zbiorowy, pozwalający dostać się choćby do centrum Kłodzka. Jeśli zatem nie macie na Przełęczy Kłodzkiej znajomego z autem, w tym wypadku nie warto kombinować.
Mam nadzieję, że powyższy wpis będzie dla Was przydatną pomocą. Do zobaczenia na szlaku!
Można być przeciwnikiem wież widokowych na szczytach, ale akurat w tym przypadku trzeba orzyznac, że robi robotę 😎
Zdecydowanie. Pozdrawiam serdecznie! 🙂