Trasa: “Rudawy Janowickie: i jak tu się nie zakochać?”

Rudawy Janowickie to, przynajmniej dla mnie, miejsce magiczne. Niepozorne góry rozpościerające się na mapie niemal w połowie drogi pomiędzy Wałbrzychem a Jelenią Górą potrafią zachwycić o każdej porze roku. W tym wpisie postaram przedstawić się Wam piękną trasę przebiegającą przez wszystkie (no prawie wszystkie) najważniejsze miejsca tego regionu. Tym razem jednak wyjątkowo nie skupię się na opisie samego przejścia szlaków, ale położę nacisk na prezentacje najistotniejszych rudawskich lokacji.

Jeżeli kochacie pieszą turystykę, i co bardziej istotne, praktykujecie ją często, poniższa trasa powinna być w granicach Waszych możliwości (do przejścia na raz). Jeśli jednak nie chcecie testować swojego organizmu, lub po prostu macie ochotę rozkoszować się pokonywaniem kolejnych kilometrów, polecam podzielić ją na dwa dni.

poziom trasy: wyzwanie

Punktem startowym naszej dzisiejszej wirtualnej wędrówki jest parking na Przełęczy Karpnickiej. Ten położony w dogodnym dla osób dysponujących samochodem miejscu punkt na mapie cieszy się sporą popularnością. Nic więc dziwnego, że za pozostawienie auta właśnie tu będziecie musieli zapłacić (o ile inflacja nie dotknęła również Przełęczy Karpnickiej, koszt to 15 zł). Jeśli jednak pojawicie się tu poza sezonem wakacyjnym, w dzień powszedni, są szansę na bezpłatny postój.

Gdy uregulujemy opłatę, możemy wyruszyć na szlak, który ma doprowadzić nas do pierwszych celów na naszej trasie – tzw. Sokolików – dwóch charakterystycznych wzniesień, mogących przykuć Waszą uwagę już w drodze na miejsce startu marszruty. Zarówno Sokolik, jak i Krzyżna Góra (bo tak nazywają się wspomniane cuda natury) umożliwiają podziwianie wspaniałych krajobrazów – z wyraźnym zarysem Karkonoszy na czele.

Ja zaczynam od Sokolika. Najlepiej dotrzeć tu wcześnie rano. Możliwe, że dzięki temu będziecie mieli okazję dostrzec z góry urokliwe mgły okalające obszary w dole. O poranku niekiedy można zaobserwować tu również tzw. lasery, czyli charakterystycznie padające strumienie światła, proszące się wręcz o uwiecznienie na fotografii.

Na Sokolik wprowadzają nas zakręcone schody, idealnie wpasowane w skalny krajobraz. Dla niektórych mogą być one prawdziwą próbą nerwów. Moim zdaniem przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności nie ma się czego bać, choć trzeba być przygotowanym na nieco niekomfortowe odgłosy wydawane przez kolejne stopnie. Po wejściu na taras widokowy, z pewnością stwierdzicie jednak, że było warto się tu wdrapać.

Malujące się na horyzoncie elementy krajobrazu za każdym razem zachwycają tak samo, niejako zmuszając do podziwiania ich przez długie minuty. Szczególnie polecam to miejsce na wschód słońca, choć nawet w środku tygodnia istnieje duże prawdopodobieństwo, że pierwsze promienie słońca oglądać tu będą z Wami zapaleni fotografowie.

Drugim punktem na mapie naszej wędrówki po Rudawach Janowickich jest Krzyżna Góra.

Aby dostać się na górę z charakterystycznym krzyżem musimy pokonać krótkie, ale dość wymagające podejście. Na szczęście dla mniej sprawnych wędrowców zainstalowano tu barierkę, której można przytrzymać się przy wdrapywaniu się na szczyt. Położone niecałe 1,5 km od Sokolika wzniesienie oferuje doskonały widok na Karkonosze.

Szczególnie polecam wizytę w tym miejscu wczesną wiosną. Połączenie ośnieżonych górskich szczytów z soczystą zielenią w dolinach robi piorunujące wrażenie.

Po zejściu z Krzyżnej Góry kierujemy się z powrotem w stronę parkingu. Rozświetlające dzień promienie słońca przyjemnie padają na kilka miejsc, które w drodze na Sokolik skąpane były jeszcze w ciemności.

Na szczególną uwagę zasługuje jedyne schronisko w Rudawach Janowickich, wiekowa – w całości zbudowana z drewna “Szwajcarka”. Przybijecie tutaj pieczątkę, posilicie się, a także w razie potrzeby przenocujecie.

Nieco bliżej parkingu, przy zielonym szlaku znajdziecie kolejny interesujący punkt – mural poświęcony Wandzie Rutkiewicz – wybitnej himalaistce, która w przeszłości właśnie w tym rejonie Sudetów podwyższała swoje umiejętności.

Tak wspomniany mural prezentuje się jeszcze przed wschodem słońca.

Co ciekawe, taki sam “malunek na ścianie” odnajdziecie we Wrocławiu przy Placu Legionów.

Gdy ponownie zameldujemy się na parkingu przy Przełęczy Karpnickiej, tym razem zaczniemy marsz w zupełnie innym kierunku niż za pierwszym razem. Podążając za zielono-niebieskimi oznaczeniami powędrujemy na południowy-wschód, by dotrzeć do kolejnego punktu naszej wycieczki. Jest nim Zamek Bolczów, a w zasadzie jego pozostałości.

Mimo, że lata świetności warownej budowli już dawno minęły, obecny kształt miejsca pamiętającego czasy Piastów każdego roku rozbudza wyobraźnię tysięcy turystów.

Dobrze zachowane mury obronne i piękne kamienne schody kreują niesamowitą aurę, którą da się wyczuć już chwilę po przekroczeniu progu fortyfikacji (zwłaszcza w dzień powszedni, gdy turystów jest zdecydowanie mniej).

Jedną z charakterystycznych cech krajobrazu Rudaw Janowickich jest olbrzymia ilość wspaniałych form skalnych, które urozmaicają od czasu do czasu naszą wędrówkę. Prawdziwym unikatem na szeroką skalę jest miejsce zwane Skalnym Mostem. Powstała w wyniku naturalnych procesów atrakcja nie tylko cieszy oczy “zwykłych” piechurów, ale także wykorzystywana jest jako popularny teren wspinaczkowy.

Z kolei kawałek dalej odnajdziemy skałę o nazwie Piec. Jej górna część stanowi podobno niezły punkt widokowy, na który prowadzą kamienne schodki. Widząc znak o zakazie wspinaczki chyba instynktownie pomyślałem, że nie można również wejść na Piec. Dlatego, jeśli zdobyliście ten skalny punkt na mapie Rudaw, koniecznie dajcie znać, czy warto się na niego wdrapywać. 🙂

Po pokonaniu nieco ponad kilometra (od skały Piec), dochodzimy do Starościńskich Skał. Ten punkt z pewnością spodoba się najmłodszym turystom. Granitowe skały tworzą tu niewielkie skalne miasteczko. Przebywanie w takiej przestrzeni to okazja do pobudzenia wyobraźni.

Dorosłych chyba bardziej zainteresuje punkt widokowy, z którego dostrzeżemy, m. in. naszych porannych znajomych – Sokolik i Krzyżną Górę. Będąc szczerym, mam wrażenie że ta skalna platforma widokowa lepiej prezentuje się na zdjęciach niż na żywo. W beztroskim chłonięciu krajobrazów troszkę przeszkadzają tu zasłaniające część widoków drzewa.

Mimo tego i tak warto zajrzeć na górę. Być może Wasze odczucie będą zgoła inne.

Po wizycie na Starościńskich Skałach rozpoczynamy dość mocne zejście czarnym szlakiem do miejscowości Strużnica. Ten fragment szlaku jest przyjemnie krajobrazowy. Z jednej strony na horyzoncie uśmiecha się do nas Śnieżka, z drugiej zaś o swojej obecności przypominają Sokoliki.

Przy takich okolicznościach przyrody pokonywanie kolejnych metrów to czysta przyjemność.

Po zejściu do Strużnicy, nasza trasa (teraz biegnąca wzdłuż żółtych oznaczeń) przez niecały kilometr prowadzi po głównej asfaltowej drodze.

W tym miejscu skręcamy na szlak w bardziej tradycyjnym wydaniu.

Jeśli ujrzycie mostek sfotografowany na powyższym zdjęciu, to znak że pora odbić w lewo.

Od teraz cała wysokość stracona na zejściu do wsi, przez którą przepływa Karpnicki Potok będzie musiała zostać ponownie zdobyta. I na tym nie poprzestaniemy. Nasze stopy mają poprowadzić nas bowiem na najwyższy szczyt całych Rudaw Janowickich – Skalnik.

Mozolne pięcie się pod górę potrafi wyssać z turysty sporo sił. Szczególnie monotonna i wyczerpująca jest pierwsza część wchodzenia (ze Strużnicy do Rozdroża pod Bielcem). Po jej pokonaniu polecam zrobić sobie przerwę. Zwłaszcza, że powoli zbliżamy się do 20 km trasy.

Rozdroże pod Bielcem – idealne miejsce na “przystanek”

Druga część wędrówki ku mierzącemu 945 m n.p.m. wzniesieniu (od Rozdroża pod Bielcem na szczyt) powinna zająć Wam około godziny.

Jeśli nigdy wcześniej nie byliście na Skalniku, być może zdziwi Was fakt, że na szczycie nie uświadczycie żadnych widoków. Zrekompensować może Wam to piękna pieczątka i świadomość zdobycia jednego ze szczytów wliczanych do Korony Gór Polski.

Aby ponownie nacieszyć oko jakimiś krajobrazami, musimy pokonać niecałe 2 km. W takiej odległości od Skalnika usytuowana jest bowiem Ostra Mała.

W tym miejscu nawet zrywający czapkę z głowy wiatr nie jest popsuć Waszego humoru. Popatrzcie tylko na powyższe fotografie – takie krajobrazy to czysta przyjemność dla oczu. 🙂

Po doładowaniu mentalnych akumulatorów zdecydowanie łatwiej przyjąć fakt, że odległość dzieląca nas od kolejnego punktu naszej wycieczki to niemal 5,5 km. Aby jednak dotrzeć na Wołek musimy ponownie przejść w pobliżu Skalnika i przez Rozdroże pod Bielcem.

Na szczęście samo podejście na wspomniany szczyt nie należy do najbardziej ostrych.

Wspomniane wzniesienie jeszcze do niedawna było gęsto zalesione. W obliczu tego faktu, wspaniałe widoki jakie obecnie rozpościerają się z niego mają słodko-gorzki charakter.

W ogóle muszę zauważyć, że wielu miejscach w Rudawach Janowickich widać ślady po pracy ciężkiego sprzętu, który wykorzystywany jest do pozyskiwania drewna. Obyśmy kiedyś nie pożałowali wycinki na taką skalę…

Rozpoczynamy zejście (najdłuższe dziś – prawie 4 km) z Wołka, które również daje szansę podziwiania ładnych widoków.

Od czasu do czasu warto przystanąć i podelektować się pięknem przyrody i kontrastującą z hałasem miast ciszą.

Przy odrobinie szczęścia będziecie mogli popodziwiać wspinających się w pobliżu szlaku śmiałków.

Ostatni fragment naszej dzisiejszej trasy to wędrówka zielonym szlakiem z Krowiarki (tu kończy się zejście z Wołka), przez Rozdroże pod Jańską Górą na parking na Przełęczy Karpnickiej, gdzie czeka na nas auto. Jeśli zerkniecie na mapę, zorientujecie się że już tędy dziś szliśmy. Pora zatem wrócić na “stare śmieci”, które przy trzydziestym którymś kilometrze mogą wydawać się zupełnie innym miejscem. 🙂

Jeśli jednak będziecie trzymać się oznaczeń, zameldujecie się przy samochodzie zmęczeni, ale również bardzo szczęśliwi z przeżycia turystycznej przygody. Tak przynajmniej było w moim wypadku.

Zachęcam Was do obejrzenia filmiku z najpiękniejszymi widokami z powyższej trasy.

A jeśli wpis się Wam spodobał, bardzo proszę o zostawienie komentarza lub udostępnienie go Waszym znajomym.

Do zobaczenia na szlaku!

3 komentarze do “Trasa: “Rudawy Janowickie: i jak tu się nie zakochać?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *