Witajcie,
dziś mam przyjemność zaprosić Was do przyjrzenia się interesującej, niemal dwunastokilometrowej trasie, która pozwoli Wam dotrzeć na jeszcze świeżutką ponad 38-metrową budowlę widokową na Dzikowcu Wielkim. W bonusie zaoferuje Wam ona również wizytę na mieszczącej się 500 metrów od szczytu, drugiej, starszej wieży oraz możliwość podziwiania krajobrazów z przynajmniej dwóch doskonałych punktów widokowych.
poziom trasy: spacerowa
Gotowi? To startujemy!

Tym razem początek naszej wędrówki będzie miał miejsce w miejscowości z najwyżej położonym w Polsce rynkiem – mowa oczywiście o Boguszowie-Gorcach. Niniejsza trasa została zaplanowana z myślą nie tylko o osobach dysponujących autem, ale również tych którzy przemieszczają się pomiędzy punktami A i B za pomocą pociągów.
Wzmiankowany powyżej rynek warto zobaczyć przy okazji. 🙂

Nasza trasa zaczyna się jednak na stacji kolejowej Boguszów-Gorce.*

*W opcji samochodowej naszym parkingiem jest z kolei kres asfaltu na ulicy Leśnej (dokładne współrzędne geograficzne to 50.740096, 16.201654) .

Co prawda pobocza (z dwóch stron) powinno wystarczyć tu jedynie na około 10 pojazdów, jednak mała popularność zdobywania wieży na Dzikowcu Wielkim od tej strony, powoduje że raczej nie natkniecie się w tym miejscu na tłumy kierowców-turystów.
Przy wyborze wariantu samochodowego nasza wędrówka ulega skróceniu o niemal 2 km.
Skupmy się jednak na opcji trasy startującej na stacji kolejowej.
Warto przy okazji zaznaczyć, że tutejszy budynek dworca nie działa od wielu lat, ba odnajdziemy na nim nawet tabliczkę, że budowla grozi obecnie zawaleniem. Do dyspozycji podróżnych są zatem jedynie dwa perony.

Na pocieszenie pozostaje fakt, że widać z nich główny cel naszej dzisiejszej wędrówki.

Po opuszczeniu stacji kolejowej kierujemy się w prawo. Wyznacznikiem naszej drogi aż na sam szczyt są zielone oznaczenia.

400 metrów po opuszczeniu dworca szlak wprowadza nas pod charakterystyczny wiadukt. Jeśli go miniecie, będzie to znak, że podążacie we właściwym kierunku.

Następnie na powyższym skrzyżowaniu musimy delikatnie odbić w prawo.

Po chwili za naszymi plecami powinien ukazać się Chełmiec. Co warto docenić, cały czas mamy tu do dyspozycji chodnik, więc nie musimy maszerować poboczem drogi.


Nowa wieża na Dzikowcu Wielkim dumnie pręży się teraz przed nami.
Po dotarciu do kolejnego skrzyżowania, naszym wyborem będzie ulica Leśna, którą słusznie możecie kojarzyć z miejscem ewentualnego parkowania samochodu, o jakim wspominałem na początku wpisu. Aby do niego dotrzeć musimy pokonać 500 metrów po asfalcie.

Po minięciu miejsca ewentualnego postoju, wędrujemy przed siebie (w stronę lasu).

Przydrożna tablica informuje nas, że wkraczamy na teren Parku Krajobrazowego Sudetów Wałbrzyskich.

Tak jak wzmiankowałem wcześniej, wyznacznikiem naszej drogi na szczyt będą zielone oznaczenia. Od teraz niekiedy pojawiać się one będą na drzewach w towarzystwie trójkolorowych piktogramów znaczących jubileuszową trasę biegnącą wokół Boguszowa-Gorców. Nas jednak obecnie interesuje jedynie zielony kolor.
Początkowo leśny odcinek jest bardzo spokojny. Tak jakby trasa stopniowo chciała dawkować nam trud.

Jeśli chodzi o jej oznaczenie, nie ma się tu do czego przyczepić.
Kilkukrotnie w lesie mijać będziecie skrzyżowania, jednak w zdecydowanej większości przypadków od razu przy nich znajdziecie odpowiednie malunki na drzewach.

Wyjątkiem może być taka oto krzyżówka, na której naszą ścieżkę przecina szlak rowerowy. Nie przejmujcie się tym jednak – kontynuujcie dreptanie prosto przed siebie.
Po około 10 minutach od minięcia powyższego skrzyżowania szlak zaczyna nabierać rumieńców. Podejście ma jednak stopniowy charakter.

Między skrajem lasu na ulicy Leśnej a Dzikowcem Wielkim jest prawie 300 m n.p.m. różnicy wysokości.
Należy przygotować się, że momentami na trasie może być zatem męcząco. Na pewno jednak nie jest tu tak ciężko jak na szlakach w pobliskich Górach Suchych.
Wędrowanie wśród drzew, mimo że przyjemne, ma też jeden istotny minus – brak krajobrazów do podziwiania.

Dopiero po minięciu odbicia na Dzikowiec Mały*, wysokich wieloletnich roślin zaczyna ubywać i pojawiają się pierwsze widoki.
*Jeśli macie ochotę zdobyć Dzikowiec Mały musicie mieć świadomość, że liczba kroków podana na drogowskazie jest nieco zaniżona.


Apogeum krajobrazowe na tej części trasy następuje w okolicach szczytu Łyse Drzewo (757 m n.p.m.).


Po raz pierwszy dotarłem tu podczas potyczki z Drabiną Wałbrzyską i od tamtej pory jestem fanem widoku na Chełmiec, Trójgarb, Mniszek i Boreczną, jaki można obserwować z tego miejsca.

Z Łysego Drzewa udajemy się już prosto na Dzikowiec Wielki, co zwłaszcza w końcowej fazie może kosztować nas sporo wysiłku – nachylenie terenu sięga tu nawet 23 %.

Na szczycie czeka na nas wyjątkowa wieża widokowa, która mierzy 38,5 metra. To więcej niż przeciętny 12-piętrowy budynek.

Już samo wchodzenie na szczyt konstrukcji dostarcza niesamowitych wrażeń – ścieżka prowadząca na taras widokowy wydaje się nie kończyć.

Mnie osobiście budowla na Dzikowcu Wielkim kojarzy się z węgierskim przysmakiem, jakim jest kurtosz kołacz. Czytałem, że niektórym z kolei przywodzi ona na myśl kebab. 🙂





Prawdziwym asem w rękawie są tu niesamowite krajobrazy, które docierają do naszych oczu z każdej strony. Góry Kamienne, Góry Wałbrzyskie, Masyw Ślęży czy Karkonosze – to tylko część tego, co da się dostrzec z wieży w pogodny dzień.
Nic tylko pakować do plecaka lornetki i aparaty fotograficzne.
Uroczyste otwarcie budowli na Dzikowcu Wielkim odbyło się 15. lutego 2025 roku. Osoby chcące skorzystać z atrakcji mogą to uczynić za darmo o każdej porze dnia i nocy.
Przed wyruszeniem w teren koniecznie zapoznajcie się jednak z regulaminem korzystania z nowej konstrukcji. Jest w nim m. in. taki zapis: „ZABRANIA SIĘ WEJŚCIA NA WIEŻĘ W PRZYPADKU WYSTĄPIENIA NIEKORZYSTNYCH WARUNKÓW ATMOSFERYCZNYCH, W TYM: GĘSTEJ MGŁY LUB INNYCH CZYNNIKÓW OGRANICZAJĄCYCH WIDOCZNOŚĆ Z WIEŻY, PODCZAS OPADÓW DESZCZU, ŚNIEGU, GOŁOLEDZI LUB PO ICH USTANIU, PODCZAS BURZY, SILNEGO WIATRU, PO OSTRZEŻENIU METEROLOGICZNYM”.
Pamiętajcie również, aby nie wchodzić na budowlę w raczkach oraz z kijami do Nordic Walking! – zaledwie kilka tygodni po otwarciu konstrukcji w sieci pojawiły się zdjęcia ukazujące, jak bardzo jej to szkodzi.
Po zejściu z wieży warto zrobić sobie małą przerwę. Na ten moment przy budowli nie odnajdziemy żadnej infrastruktury turystycznej w postaci ławek, stołów czy wiat, i szczerze mówiąc nie wiem czy to się zmieni.
Posilić się zatem musimy na stojąco.
Po chwili na regenerację sił, ruszamy dalej.

Około 200 metrów po zejściu z wierzchołka Dzikowca Wielkiego odnajdziemy odbijające w prawo szlaki (zielony i niebieski).

Podążanie za drugą z tych barw pozwoli dotrzeć nam na Sokółkę – górę z jednym z najlepszych widoków w tej części Sudetów (to moje skromne zdanie).

Sumiennie uprzedzam jednak, że zahaczenie o Sokółkę będzie wymagało powrotu po własnych śladach na skrzyżowanie pod Dzikowcem.

W rzeczywistości oznacza to zatem ostre zejście, wymagające podejście i po nasyceniu oczu widokami ponowne zejście po pochyłości i wdrapywanie się na na niemal 50 m n.p.m. wyższe wzniesienie.


Zatem jeżeli wcześniejsze wchodzenie na Łyse Drzewo i Dzikowiec Wielki sprawiło Wam spory problem, chyba lepiej odpuścić zdobywanie Sokółki, choć jak widzieliście powyżej, możecie tego żałować.

Niezależnie od Waszej decyzji, ostatecznie i tak znajdziemy się w tym samym miejscu – w punkcie gdzie na mapie krzyżują się ze sobą zielono-niebieskie i trójkolorowe oznaczenia.
Od teraz to właśnie te ostatnie będą naszymi drogowskazami.

Po pokonaniu około 300 metrów docieramy do pierwszej z wież wzniesionych w tej okolicy. Mieści się ona przy górnej stacji wyciągu Ośrodka Dzikowiec, który w zimie służy narciarzom, a latem rowerzystom i mniej sprawnym piechurom.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że to właśnie z Ośrodka Dzikowiec najszybciej dotrzecie na nową wieżę. Jeśli z jakichś powodów nie możecie zrealizować opisywanej tu dziś trasy, opcja dojścia z dolnej stacji wyciągu lub wjechania wyciągiem i dodreptania 500 m może być dla Was wybawieniem (wyciąg działa w soboty, niedziele i święta – a w dniu uroczystego otwarcia wieży wyjątkowo ma być on darmowy).

Wróćmy jednak do pierwszej wieży widokowej, jaką postawiono w pobliżu Dzikowca Wielkiego.
Drewniana konstrukcja, którą wzniesiono 11 lat temu (2014) została już nadgryziona zębem czasu. Widać to m. in. po nieznacznych pęknięciach, pojawiających się gdzieniegdzie na jej schodkach (na ten moment nie stanowią one jednak zagrożenia dla bezpieczeństwa turystów).

Myślę, że pojawienie się na Dzikowcu Wielkim nowej budowli widokowej niejako w naturalny sposób sprawi, że stara wieża będzie zbliżać się w stronę budowlanej agonii.




Jeszcze przez jakiś czas na pewno dane nam jednak będzie nacieszenie oczu krajobrazami widzianymi z tego miejsca. A te zdecydowanie nie należą do najgorszych.

Po zejściu z wieży numer dwa kontynuujemy wędrówkę według trójkolorowych oznaczeń. Fragment, którym ostatecznie dotrzemy do dolnej stacji wyciągu chwilami jest naprawdę pochyły, co w połączeniu z pałętającym się pod nogami łupkiem skutkuje tym, że łatwo tu o wywrotkę.

W zimie z kolei często można natknąć się tu na lód, dlatego warto zachować na tym odcinku szczególną ostrożność o każdej porze roku.
A, i pamiętajcie – wyruszając zimą na górski szlak, koniecznie spakujcie do plecaka raczki!

Podczas mojej wizyty, zima na stoku broniła się jeszcze ostatkiem sił. Narciarze w obecnym sezonie nie mają jednak łatwo.
Z okolic dolnej stacji wyciągu dobrze widać obie odwiedzone dziś wieże.
Nam nie pozostaje już nic innego, jak tylko wrócić na miejsce startu naszej wycieczki.

Aby to zrobić, kierujemy się asfaltową drogą w stronę stacji kolejowej Boguszów-Gorce Dzikowiec. Pewnie zastanawiacie się, czy można tutaj podjechać pociągiem?
Otóż stacja działa jedynie sezonowo realizując przejazdy do Wrocławia i Adršpachu (po dwa kursy dziennie).

Na tablicy dla podróżnych znalazłem dokładnie taką informację.

Przecinamy skrzyżowanie przy stacji i kierujemy się według wskazania strzałki z powyższego zdjęcia.

Przechodząc przez szutrowy parking ponownie wkraczamy na leśne tereny.

W prześwitach między drzewami jeszcze raz pojawia się nowa wieża – tak jakby chciała pomachać nam na do widzenia.

Po chwili do oznaczeń trójkolorowego szlaku dołącza również niebieska barwa. I to właśnie dzięki podążaniu za jej wskazaniami dotrzemy ponownie w przestrzeń miejską Boguszowa-Gorców.


Gdy miniemy mostek z charakterystycznymi drewnianymi balustradami, skręcamy w lewo. W tym miejscu żegnamy trójkolorowy szlak. Najbliższe 800 metrów spędzimy jedynie w towarzystwie niebieskich oznaczeń.

Przed nami teraz długa asfaltowa prosta. Przy drodze w pewnym momencie napotkamy kamienny głaz z pamiątkową tablicą, przypominającą o górniczych tradycjach regionu, w którym się znajdujemy.

Niebieski szlak ostatecznie doprowadza nas do powyższej krzyżówki. Na niej skręcamy w lewo i już bez żadnych oznaczeń maszerujemy ulicą Bartosza Głowackiego w stronę centrum Boguszowa-Gorców.

Kolejne pokonywane metry odsłaniają nam widok w kierunku północnym. Na horyzoncie jeszcze raz zjawia się Chełmiec. Możemy dostrzec również lokalny ratusz.

Poznajecie powyższe skrzyżowanie? Tak jest, to krzyżówka z ulicą Leśną. Jeśli zatem na samym początku wpisu wybraliście „opcję pociągową” – skręcacie tu w prawo i po około 15 minutach meldujecie się na stacji kolejowej Boguszów-Gorce. Jeśli z kolei przybyliście na start trasy samochodem, musicie skręcić w lewo i ulicą Leśną dotrzeć do Waszego pojazdu.
I tak oto kończy się nasza dzisiejsza wędrówka. Jeśli opis tej trasy był dla Ciebie pomocny, zostaw komentarz i udostępnij ten wpis innym. Z góry dziękuję! 🙂
Zachęcam również do obejrzenia wideo w formie vloga, które może być przydatnym uzupełnieniem do zaprezentowanej przed chwilą trasy:
Na koniec dodam tylko, że możesz wesprzeć mój projekt (na ten moment całkowicie hobbistyczny) w serwisie zrzutka. W zamian za okazane wsparcie odwdzięczam się mapą „Nietuzinkowe atrakcje Dolnego Śląska i pogranicza polsko-czeskiego”.
Najładniejsza wieża w pobliżu naszego regionu
Na pewno na uwagę zasługują tu widoki, który przy dobrej pogodzie będą zachwycające. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! 🙂
Buraki niszczą rakami nową wieżę.