Ostrzyca 501 m n.p.m. – Pogórze Kaczawskie

Ostrzyca to bardzo charakterystyczny szczyt, na który z pewnością zwróciliście uwagę podróżując po południowo-zachodnich krańcach naszego województwa. Nazywana śląską Fudżijamą góra to relikt procesów wulkanicznych, które miały miejsce na tych terenach miliony lat temu.

Mimo iż wspomniane wzniesienie nie może pochwalić się wybitnie imponującą wysokością (zaledwie 501 m n.p.m.), jego najwyższe partie pozwalają na podziwianie naprawdę imponujących krajobrazów. I choćby dlatego warto się tu wybrać.

Nasza wycieczka tym razem nie należała do najdłuższych.

Samochód zostawiliśmy na poboczu drogi biegnącej pomiędzy miejscowościami Proboszczów i Bełczyna i bez wielkich przygotowań ruszyliśmy na zielony szlak.

Jego pierwsza część miała łagodny charakter. Miarowe podejście szeroką drogą biegnącą wśród pól nie wymagało posiadania wybitnej kondycji. Ciszę i spokój tego fragmentu trasy przerywały jedynie dźwięki biegnących w pobliżu linii wysokiego napięcia, których poprowadzenie podobno zdecydowanie zmieniło oblicze tych okolic. Ciężko nam to ocenić, ponieważ od tej strony wchodziliśmy na Ostrzycę po raz pierwszy.

Zdecydowanie ciekawszy przebieg miała druga część podejścia na szczyt (od charakterystycznej tablicy i punktu, w którym łączą się wszystkie szlaki poprowadzone w tym regionie).

Do pokonania było tu sporo kamiennych schodów, a stopień nachylenia trasy przekraczał momentami 40 %. Mimo tego, nieco mistyczny klimat wspomnianego odcinka spowodował, że na ustach pojawił się dodatkowy uśmiech.

Jeżeli lubicie atmosferę, jaka towarzyszy wędrowcom na ścieżkach Masywu Ślęży, w drodze na Ostrzycę można poczuć podobną magię miejsca.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że najwyższa partia wzniesienia podlega ochronie w ramach rezerwatu – z tego powodu niestety nie można wdrapywać się na Ostrzycę z czworonożnymi przyjaciółmi.

Tuż przed dotarciem na najbardziej eksponowany fragment góry, napotkaliśmy charakterystyczne gołoborza, powstałe wskutek wietrzenia mechanicznego skał bazaltowych, z których zbudowana jest Ostrzyca.

I to właśnie ich nagromadzenie tworzy kilka naturalnych, kopiastych tarasów widokowych. Podziwiać z nich można m. in. pasmo Karkonoszy, Pogórze Kaczawskie (z nietuzinkową Wilczą Górą), Złotoryję oraz Góry Kaczawskie.

Po zrobieniu zdjęcia przy tabliczce z nazwą szczytu, rozpoczęliśmy schodzenie (po własnych śladach).

Na deser pozostało nam jeszcze przybicie pieczątki z wizerunkiem Ostrzycy – ta dostępna jest od niedawna w agroturystyce Casa Mila w Bełczynie.🙂

Mimo iż jest najniższa w stawce Korony Gór Dolnego Śląska, Ostrzyca absolutnie nie rozczarowała – mało tego, w swojej wiosennej odsłonie wspomniane wzniesienie zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie, pozwalając nacieszyć oczy świetnymi krajobrazami, jednocześnie zachęcając do przyjrzenia się bliżej terenom Krainy Wygasłych Wulkanów.

Na koniec zaznaczymy jeszcze tylko, że na Ostrzycy zostawiliśmy kolejne dwa kamienie z wieżami – przypominamy o związanej z nimi zabawie.

ZOBACZ POPRZEDNI WPIS z cyklu Korona Gór Dolnego Śląska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *