Tym razem przygotowałem dla Was propozycję trasy na szczyt, który pozostaje nieco w cieniu pobliskiego Śnieżnika. Mowa o Trójmorskim Wierchu, na którym od 2009 roku wznosi się drewniana wieża widokowa (udostępniona turystom w 2010 roku).
poziom trasy: bułka z masłem/spacerowa
Mimo, że może się wydawać, że to całkiem młoda budowla, na drewnianej konstrukcji postawionej w niełatwym terenie szybko można było zobaczyć wpływ niełatwych warunków atmosferycznych. W pewnym momencie wieża została nawet wyłączona z użytku. Po małym remoncie, jaki miał miejsce pod koniec 2022 roku, obecnie wstęp na budowlę jest możliwy, choć dla osób z lękiem związanym ze znajdowaniem się na wysokości, deski i belki tworzące konstrukcję na Trójmorskim Wierchu mogą okazać się niemałym wyzwaniem.
Początkiem naszej wędrówki będzie Parking Ostoja, mieszczący się przy Rozdrożu Pod Kamiennym Garbem. Samochodem dotrzeć tu można z dwóch stron – od miejscowości Goworów (droga ma momentami szerokość na 1,5 auta – warto zatem zachować szczególną ostrożność, gdyż ruch jest dwustronny) oraz z Jodłowa (ten wariant dojazdu podobno jest bardziej komfortowy, ale nie sprawdzałem tego osobiście).
W pobliżu Parkingu Ostoja swój początek ma jedna z dolnośląskich tras typu Singletrack, więc oprócz miłośników pieszych wędrówek spotkacie tu także zapalonych rowerzystów górskich.
Parking jest dość spory (na około 30 samochodów). Jednak jak zawsze w górach, warto dotrzeć tu jak najwcześniej, zwłaszcza w weekend.
Po małej rozgrzewce możemy ruszać na szlak. A ten na początku naszej trasy przybiera czerwoną barwę.
Teren przez pierwsze 2,7 km nie jest wymagający.
Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że trasa ma charakter spacerowy.
Kiedy do czerwonej barwy dołącza żółta, nachylenie obszaru po którym dane jest nam maszerować nieznacznie wzrasta. Nie jest to jednak radykalna zmiana.
W pewnym momencie dostrzegamy tablicę informującą o tym, że w pobliżu znajdują się źródła Nysy Kłodzkiej. Okolice Trójmorskiego Wierchu to miejsce wyjątkowe dla miłośników hydrologii – ale o tym nieco później. 🙂
Dopiero 3,4 km od startu, kiedy z naszą trasą krzyżują się czeskie szlaki, zaczyna robić się prawdziwie górsko (na mapie ten punkt nosi nazwę “Przejście graniczne Jodłów / Horni Morava”).
Na szczyt z tego miejsca wiodą nas bezpośrednio dwa kolory tras: prowadzący po granicy polsko-czeskiej zielony oraz czerwony. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę, że czerwony szlak schodzi także na terytorium naszych sąsiadów. Zatem na wspomnianym skrzyżowaniu możemy udać się według czerwonych wskazań w aż trzech różnych kierunkach. Powtarzam więc, nas interesuje droga na szczyt i zielono-czerwone oznaczenia.
Nieco ponad 1,5 km podejście końcowe pod względem trudności skojarzyło mi się z ostatnimi fragmentami trasy na Wielką Sowę od strony Przełęczy Sokolej.
Oryginalnym elementem są tu jednak spore kamienie, które w pewnym momencie stają się naszą drogą. Niektórym z pewnością przywiodą one na myśl tatrzańskie eskapady.
Po pokonaniu dokładnie 5 km meldujemy się na rozległym szczycie Trójmorskiego Wierchu. Zapytacie skąd tak oryginalna nazwa? To zasługa Mieczysława Orłowicza – tego samego człowieka, którego imię nosi Główny Szlak Sudecki. Zwracając uwagę na wyjątkowy w skali naszego kraju fakt zbiegania się w okolicach szczytu zlewisk aż trzech mórz (Bałtyckiego, Północnego oraz Czarnego), w 1946 roku zaproponował on, aby mierzące 1145 m n.p.m. wzniesienie nosiło podkreślającą ten fakt nazwę.
Trójmorski Wierch odznacza się także inną przyrodniczą ciekawostką, na jego zboczach uświadczymy charakterystyczne dla Gór Świętokrzyskich, a zdecydowanie rzadziej spotykane w Sudetach gołoborze.
Ciekawostki ciekawostkami, ale głównym celem naszego wypadu jest zdobycie kolejnej wieży widokowej. Jak wspominałem na początku wpisu pierwsi turyści weszli na nią w 2010 roku. Wysokość konstrukcji wynosi 25 m, a widoki zarówno na polską, jak i czeską stronę na pewno Was nie rozczarują.
Oprócz Masywu Śnieżnika, przy sprzyjającej pogodzie dojrzymy m. in. Góry Orlickie, Szczeliniec Wielki, Góry Sowie, Wzgórza Włodzickie, Góry Bardzkie, Jesioniki czy resort Dolní Morava z tamtejszą Ścieżką w obłokach.
Obecnie na tarasie widokowym ostała się tylko jedna tablica z opisem panoram.
Pozostałe z jakichś powodów odnaleźć można po drodze podczas wchodzenia na wieżę. Pytanie, czy przegrały walkę z warunkami atmosferycznymi, czy raczej to sprawka wandali?
Na pewno winą człowieka jest brak pieczątki w skrzyneczce pod wieżą. Podczas mojej poprzedniej, pierwszej wizyty na Trójmorskim Wierchu (2023) także jej nie było.
Dla turystów przygotowano za to ławeczki ze stołami, choć w weekend ich liczba może nie być wystarczająca.
Powrót na parking najlepiej wykonać po własnych śladach.
Jeśli jednak jesteście miłośnikami pętelek, możecie dotrzeć do auta w inny sposób. Po minięciu Trójmorskiego Wierchu należy kierować się nadal według czerwono-zielonych oznaczeń. Doprowadzą Was one do szczytu Puchacz. Dalej musicie zejść na Przełęcz Puchacza, skąd według żółtych malunków na drzewach osiągniecie punkt zwany na mapie “Czarnym Rowem”. Stąd niebieskie oznaczenia doprowadzą Was już na sam parking.
Taka opcja wydłuży Waszą trasę powrotną o niecały kilometr.
Wartym rozważenia pomysłem jest również połączenie zdobywania Trójmorskiego Wierchu i Śnieżnika. Na taką eskapadę najlepiej jednak zarezerwować sobie cały dzień, gdyż samo pokonywanie trasy (bez postojów, przerw na posilenie się czy zdjęcia) powinno Wam zająć około 7 godzin.
Jeśli ten wpis był dla Ciebie pomocny, odwiedź zrzutkę na rozwój mojego projektu. Za okazane wsparcie odwdzięczam się mapą “Nietuzinkowe atrakcje Dolnego Śląska i pogranicza polsko-czeskiego” :).