Trasa “NA CZERNICĘ Z WSI BIELICE”

Wieża na Czernicy to chyba jedna z mniej popularnych dolnośląskich konstrukcji widokowych. Z pewnością nie bez znaczenia jest tu fakt, że oficjalnie służy ona jedynie jako obiekt obserwacyjny o charakterze przeciwpożarowym, a przy wejściu na schody można dostrzec tabliczkę z napisem “zakaz wstępu osobom postronnym”.

Jasno chcę w tym miejscu podkreślić, że wieża oficjalnie nie jest obiektem turystycznym. Choć trochę dziwi mnie w tym kontekście fakt, że przy budowli znajdziemy pieczątkę, a na samej budowli zamontowano ławeczki. No cóż, jeśli zdecydujecie się na wejście na taras widokowy, musicie wiedzieć, że robicie to na własną odpowiedzialność.

Ta dość przykra okoliczność , o której zostałem uświadomiony już po moim powrocie nie zmienia faktu, że samo pokonywanie szklaku na Czernicę jest niewątpliwie ciekawą odskocznią od spacerów po najpopularniejszych sudeckich traktach.

Poziom trasy: spacerowa

Start dzisiejszej propozycji trasy ulokowany jest w miejscowości Bielice.

Parking, na którym zostawiamy samochód mieści się tuż obok przystanku autobusowego z napisem “Bielice 734 m”.

Na datę zdobycia mierzącego niemal 1100 metrów szczytu Czernicy wybraliśmy ostatni dzień długiego majowego weekendu. Mimo tego na parkingu jest pusto. Jak to mówią, kto rano wstaje, temu bozia daje. 🙂

Po około dwugodzinnej podróży z Wrocławia i krótkiej rozgrzewce, chwilę po szóstej rano wyruszamy na szlak. Całą drogę na szczyt pokonywać będziemy żółtym szlakiem.

Na początku nasza wędrówka wiedzie mocno doświadczonym przez czas asfaltem. Po pokonanych 500 metrach docieramy do miejsca, które na mapach Google’a tytułowane jest jako “Parking Turystyczny. Bielice Leśniczówka”. Teoretycznie mogliśmy zaparkować w tym miejscu.

Problem dla zmotoryzowanych polega jednak na tym, że tuż przed parkingiem, przy drodze pojawia się znak mówiący o zakazie ruchu. W internecie znalazłem opinię, że jest to jedynie samowola mieszkańców i można na spokojnie zostawić w tym miejscu auto. Ile w tym prawdy, ciężko mi ocenić. Dlatego mimo wszystko proponuję zaparkować pojazd, tam gdzie my. Chyba żadnemu turyście nie potrzeba w górach martwić się o to, czy jego auto zostanie odholowane, a “bezpieczny” parking znajduje się jedynie 500 metrów od tego pod leśniczówką.

Mimo, że w kalendarzu zagościł już maj, poranek jest mówiąc delikatnie rześki. Przez pierwsze pół kilometra żółty szlak prowadzi wzdłuż rzeki, co dodatkowo podkreśla wiosenny chłodek. Mimo tego nie narzekamy, ponieważ bliskość cieku wodnego zawsze jest klimatycznym bonusem podczas górskiej wędrówki.

Mijamy skręt na zielony szlak, którym możemy dojść na Kowadło – jeden ze szczytów zaliczany do Korony Gór Polski. Co ciekawe w okolicy znajduje się jeszcze jedno wzniesienie zaliczane do tej klasyfikacji – Rudawiec. Jeśli naszłaby Was ochota na zdobycie któregoś z nich – zdecydowanie polecam Kowadło (krótsza trasa, lepsze wrażenia wizualne).

O trasie na wspomniane wzniesienia z pewnością za jakiś czas pojawi się u mnie odpowiedni wpis. Na razie wróćmy jednak do Czernicy.

W miejscu, w którym żegnamy się z towarzystwem rzeki o nazwie Biała Lądecka, czeka na nas pierwszy poważny zakos szlaku. Muszę w tym miejscu pochwalić osoby odpowiedzialne za oznaczenie drogi – aż do samej Czernicy znaki naniesione są na drzewa w sposób czytelny i regularny – dzięki czemu nie musimy martwić się ewentualnym zabłądzeniem.

Warto wiedzieć, że gdybyśmy na nie skręcili w prawo na opisanej wyżej krzyżówce, idąc prosto moglibyśmy docelowo dotrzeć do czeskiej wieży widokowej o nazwie Dalimilova rozhledna (około 11 km z Bielic w jedną stronę). Jest to piękna budowla postawiona przez prywatnego inwestora na kształt konstrukcji widokowej mieszczącej się dawniej na naszym Śnieżniku.

Na Dalimilovą rozhlednę jeszcze kiedyś przyjdzie czas, my jednak zaczynamy stopniowe podchodzenie pod górę, przywodzące mi na myśl szlak na Wielką Sowę.

Droga prowadzi skrajem lasu, a odgłosy natury (m. in. rytmicznie odzywająca się kukułka) pozwalają chłonąć energię tego miejsca.

Po około dwudziestu minutach od opisanego wcześniej ostrego skrętu w prawo, docieramy do przestrzennego skrzyżowania żółtego szlaku z tzw. Bialskim Duktem. Choć nie widać stąd typowo górskich widoków, można w tym miejscu poczuć na własnej skórze rozpościerającą się wokół nas przestrzeń.

Na tym wyrównaniu terenu warto wziąć kilka głębszych wdechów, bo przed nami najbardziej ostry kawałek dzisiejszej marszruty.

Przez nadchodzące 400 metrów przygotujcie się na wzrost tętna i delikatne palenie w łydkach. Nie odbierajcie jednak tego jako groźby, bo na pewno w Sudetach są cięższe podejścia, ale zwłaszcza po kiełbaskach zjedzonych na grillu ta mała ściana może kosztować wędrowca co najmniej kilkaset kropli potu. Kiedy pokonamy ten fragment szlaku, będzie już tylko łatwiej.

Trochę ze zdziwieniem odkrywamy, że dalszą część drogi urozmaicać nam będą pojedyncze placki śniegu. Na podejściu na Śnieżnik – ok, ale tutaj?

Na szczęście mimo białej pokrywy, idzie się się całkiem nieźle.

Ostatni kawałek podejścia na szczyt wita nas już jedynie nieznacznym błotem. O godzinie 7:02 meldujemy się na Czernicy. Standardowy czas wejścia z Bielic według mapy turystycznej to 1:30, więc udało nam się urwać całkiem sporo minut.

Na górze czeka na nas kilka pozytywnych zaskoczeń. Po pierwsze niespodziewana pieczątka. Po drugie skrzyneczka z apteczką, która może przydać się w przypadku konieczności opatrzenia rany lub odcisku.

Niestety część z Was na pewno rozczaruje się faktem, że wieża postawiona na Czernicy oficjalnie nie jest dostępna dla turystów. Mimo, że wydaje się, że postawiono ją w sposób solidny – być może z powodu charakteru działań, które przyczyniły się do jej wzniesienia (inicjatywa społeczników) nie zdecydowano się urzędowo zezwolić na wejście na taras widokowy szarego człowieka.

Szkoda, bo z konstrukcji na Czernicy rozpościerają się wspaniałe krajobrazy. Największe wrażenie robi oczywiście Śnieżnik, który podczas naszej wycieczki przyciągał wzrok swoją białą kopułą.

Więcej zdjęć z Czernicy znajdziecie TUTAJ.

Stosunkowo wczesna pora dnia powoduje, że szczyt Czernicy jest dla nas na wyłączność. Dzięki temu na spokojnie można udokumentować wizytę na niej.

Przy wieży na turystów czekają ławeczki. Znajdziemy tu też miejsce na ognisko, choć wygląda ono na jedno z tych organizowanych “na dziko”.

Na szczycie nie zabrakło tabliczki z jego nazwą i mapą okolicy.

Powrót do Bielic należy zaplanować tą samą trasą. No chyba, że zdecydujecie się na rozszerzenie Waszej wycieczki o zdobycie któregoś z okolicznych szczytów.

Na koniec dodam tylko, że mimo trochę dziwnej sytuacji z wznoszącą się na jej szczycie wieżą, sądzę że zdecydowanie warto wybrać się na Czernicę. Trasa z Bielic mimo jednego dość ostrego podejścia, to świetna propozycja na aktywny weekendowy wypad, który nieco Was zmęczy, ale nie wycieńczy. 🙂 Polecam!

6 komentarzy do “Trasa “NA CZERNICĘ Z WSI BIELICE”

    1. Super! Bardzo dziękuję za informację. Mam nadzieję, że następnym razem będzie można już wejść na górę całkowicie legalnie. Pozdrawiam!

  1. 24 lutego 2024 nic w kwestii dostępności wieży się nie zmieniło. Dalej jest zakaz wejścia dla osób postronnych. Chyba komuś rozum odjęło. Rozumiem że nie można wchodzić gdyby był zakaz z powodu złego stanu technicznego. Nie ma tam jednak takiej informacji a jedynie bzdury o obserwacji pożarów. Ciekawe kto i jak często wchodzi tam w tym celu?

    1. Dziękuję za podanie informacji. Rzeczywiście bardzo dziwna sytuacja, tym bardziej że na samej wieży jest kilka ławeczek i stołów, jakby przygotowanych dla turystów…

    1. Oj, niestety żeby tu zrobić pętelkę, to trzeba by było zrobić najmniej około 20 km (przez Nowy Gierałtów). Można za to zejść do Bielic i stamtąd “uderzyć” na Kowadło – szczyt zaliczany do Korony Gór Polski. Widoków może tam nie ma, ale po drodze są fajne skałki, a na górze powinna być pieczątka. Pozdrawiam! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *