Tym razem propozycja trasy zawiedzie nas w nieco tajemnicze Góry Bystrzyckie. To właśnie tam wznosi się mierzący 891 m n.p.m. szczyt o nazwie Czerniec, który zaczął cieszyć się sporą popularnością wraz z postawieniem na nim pięknej drewnianej wieży w 2021 roku. Aby zaciekawić szczególnie młodych górskich zdobywców, po drodze zahaczymy o ruiny Zamku Szczerba oraz niewielką jaskinię krasowa nazywaną Solną Jamą.
Zapraszam na piękną wirtualną wędrówkę!
poziom trasy : spacerowa
Start naszej dzisiejszej eskapady ma miejsce w Gniewoszowie. To tutaj znajdziecie bowiem parking, który w Google Maps figuruje pod nazwą “Parking Solna Jama”.
W zasadzie jest to niewielka utwardzona zatoczka, gdzie pomieści się 5-6 samochodów.

Warto jednak docenić jej istnienie, bo w okolicy dość ciężko o parking z prawdziwego zdarzenia. Ze względu na rozmiar zatoczki warto jednak pojawić się tu wcześnie, ewentualnie poza weekendem, gdyż ilość miejsc może szybko się wyczerpać.
W tym miejscu mam dla Was również bardzo przydatną radę dotyczącą dojazdu do parkingu. Zaplanujcie go w taki sposób, aby na miejsce startu trafić od strony Długopola Górnego – bowiem od strony Schroniska Jagodna droga jest w TRAGICZNYM stanie (wszechobecne dziury, momentami brakuje nawet asfaltu) – szkoda nerwów i auta.

Kiedy zaparkujecie już samochód, pora wyruszyć w drogę. Przy parkingu znajdziecie kierunkowskaz ułatwiający obranie dobrego kierunku (na Zamek Szczerba).

Na początku należy pokonać zaledwie kilkadziesiąt metrów poboczem głównej drogi. Po chwili szlak (koloru niebieskiego) skręca ostro w prawo, wprowadzając nas na typową leśną ścieżkę.

Chwilę później przechodzimy przez drewniany mostek i zaraz za nim skręcamy znacząco w lewo.



Niezwykle szybko docieramy do pierwszej atrakcji podczas dzisiejszego wypadu. Ruiny Zamku Szczerba umiejscowione są na niewielkim wzniesieniu, do którego docieramy bardzo krótkim, ale dość ostrym podejściem (musimy minimalnie odbić ze szlaku).
O okolicznościach powstania tej budowli warownej wiemy stosunkowo niewiele. Prawdopodobnie została wzniesiona w XIV wieku. Jej historyczne losy dogłębnie opisują administratorzy portalu Zamki Polskie. Więc jeśli interesują Was dzieje tej budowli, zachęcam do odwiedzenia wspomnianego portalu.

Obecnie z zamku ostały się jedynie fragmenty jego murów. Mimo tego, uważam że warto tu zajrzeć i poczuć namiastkę średniowiecznego klimatu.
Po zejściu ze wzniesienia, kontynuujemy podążanie niebieskim szlakiem.


Po chwili mijamy miejsce, które przypomina punkt do nieco dzikiego biwakowania. Jeszcze kilka lat temu znajdowała się tu dość spora drewniana wiata. Bez niej ta przestrzeń wydaje się obecnie strasznie pusta. No cóż, nic nie trwa wiecznie…

Podążając dalej leśną ścieżką, w pewnym momencie docieramy do mogącego sprawiać problemy skrzyżowania. Jeśli chcemy nadal poruszać się po szlaku, należy w tym miejscu kontynuować wędrówkę prosto. Według mapy, skręcając w lewo teoretycznie dotarlibyśmy do kolejnego ważnego punktu naszej wycieczki – Solnej Jamy. Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że ścieżki niebędące oficjalnym szlakiem mogą być w bardzo różnym stanie – od odpowiednio wydeptanych po totalnie zarośnięte. Dlatego radzę kontynuować wędrówkę według niebieskich wskazań.

Jakieś 400 metrów dalej szlak ostro skręca w lewo. Jest to zapowiedź tego, że już za chwilę totalnie zmienimy otoczenie.

Z leśnego terenu trafiamy wprost na rozległą łąkę.
Czeka nas teraz najtrudniejszy pod względem nawigacyjnym etap wędrówki. I o ile jeszcze w okresie letnim można doszukiwać się tutaj podpowiedzi w postaci wydeptanej trawy, o tyle przy innych porach roku należy zdać się jedynie na mapę, a w zasadzie na aplikację z mapą pokazującą na bieżąco naszą lokalizację. (Osobiście używam aplikacji Mapa Turystyczna – polecam Wam jej wersję premium, która umożliwia wcześniejsze pobranie mapy obszaru, w który się wybieramy i jej działanie bez Internetu, z którym w górach bywa różnie).


Oczywiście przy szlaku nadal pojawiają się tu malunki z niebieską barwą, ale nawet ich obecność momentami nie jest wystarczającą pomocą.

Etap “łąkowy” naszej wędrówki powinien zająć nam około 25 minut . Warto “przemęczyć się” tę chwilę nawigując za pomocą mapy, bowiem widoki mijane po drodze są warte tego poświęcenia.


Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w pewnym momencie jako nagrodę dostaniecie wyjątkowy krajobraz Masywu Śnieżnika.

Po powrocie na leśną ścieżkę szlak zaczyna prowadzić z górki. Schodząc zachowajcie szczególną uwagę, gdyż już po niecałych 5 minutach powinniście znaleźć się w okolicach wspominanej już w tym wpisie Solnej Jamy. Podobnie jak w przypadku ruin zamku, aby dotrzeć do atrakcji należy nieco odbić ze szlaku.


Wspomniałem o szczególnej uwadze, bowiem schodząc bardzo łatwo minąć odbicie do jaskini. Jedyną informacją o nim jest napis na drzewie znajdującym się przy szlaku. Do Solnej Jamy prowadzi niepozorna ścieżka w lewo.



Na pewno na Dolnym Śląsku odnajdziemy bardziej spektakularne jaskinie. Jednak wejście do Solnej Jamy jest darmowe i niewymagające od nas żadnych poświęceń. Ten punkt powinien szczególnie przypaść do gustu Waszym dzieciom – zwłaszcza tym młodszym.

Przy atrakcji znajdziemy tablicę z informacjami o samej jaskini (m. in. o jej wymiarach i budowie).

Kiedy ponownie wrócimy na szlak, czeka nas jeszcze chwila spaceru po przyjemnie pochyłym terenie. Doprowadza nas on do (ma się wrażenie) spontanicznie stworzonego mostku, pozwalającego suchą stopą przejść nad potokiem o nazwie Piekiełko.

Od teraz wyznacznikiem naszej drogi stają się czarne oznaczenia. Jak można odczytać z jednego z kierunkowskazów do szczytu mamy jeszcze około 90 minut marszu.

Najbliższe minuty eskapady nie będą jednak należały do najciekawszych. Czarny szlak oferuje nam bowiem mozolne podejście po szerokiej ziemisto-kamienistej drodze.
Po około 30 minutach jednostajnego nabierania wysokości, czarne oznaczenia wprowadzają nas w zdecydowanie bardziej zielony obszar.

Ma to miejsce przy takiej oto drabince.

Przez nieco ponad pół kilometra przemieszczamy się teraz w towarzystwie głównie iglastych drzew, które swoją zielonością przyjemnie wzbogacają okolicę. Krótki odcinek pozwala ponownie nacieszyć się kontaktem z przyrodą.

Tuż przed rozpoczęciem ostatniego etapu podejścia na Czerniec trafiamy na taką oto polankę, która oferuje nam ławeczkę z widokiem na urokliwy zbiornik wodny.

Wspomniany końcowy etap drogi na szczyt należy przejść kierując się żółtymi szlakówkami. Pokonywanie kolejnych metrów odbywa się teraz po wyjątkowo kontrastującej do nazwy Czerniec, usypanej z jasnego żwiru drodze.
Na ostatniej prostej, na moment przed dojściem na wieżę (około 300 m od szczytu), trasa daje nam jeszcze jedną szansę na odpoczynek.

Dla turystów przygotowano bowiem taką oto wiatę z ławeczkami. W tym miejscu szlak odbija o 90 stopni w lewo.

Po krótkiej chwili meldujemy się Czerńcu.



Tutejsza wyjątkowo zgrabna, wykonana ze świerkowego drewna wieża z pewnością zyska Waszą sympatię.
Jak już wspominałem na początku, konstrukcja widokowa została oddana do użytku turystów w 2021 roku i od tamtej pory nieustanie cieszy wszystkich miłośników pięknych krajobrazów. Po dotarciu na mieszczącą się na wysokości około 21,5 m platformę widokową możemy naszym oczom ukazują się niesamowite panoramy.




Wśród górskich pejzaży warto zwrócić uwagę na Masyw Śnieżnika, Góry Orlickie i Bystrzyckie czy Kotlinę Kłodzkę. Choć warto w tym miejscu zaznaczyć, że widoki w każdą stronę świata są tu pierwszorzędne.
Co ciekawe z budowli można dostrzec cztery inne wieże: na wznoszącym się na terenie Czech Suchým Vrchu, na Jagodnej, na Trójmorskim Wierchu oraz na Śnieżniku.
Więcej zdjęć i informacji o samej wieży widokowej na Czerńcu znajdziecie w TYM WPISIE.

Powrót na parking w Gniewoszowie możemy wykonać na dwa sposoby. Albo “podążając po własnych śladach” (czyli idąc tą samą trasą co na szczyt, tyle że w odwrotnym kierunku), albo schodząc ze wzniesienia żółtym szlakiem w stronę punktu “Nad Gniewoszowem”, a później przechodząc przez całą miejscowość poboczem głównej asfaltowej drogi. Obie opcje mają swoje plusy i minusy, więc to do Was należy decyzja.





Oto kilka fotografii wykonanych podczas powrotu drugą opcją. Przejście całej trasy w wypadku wyboru drugiego wariantu powinno być minimalnie szybsze – według mapy trzeba przeznaczyć na nie 3:44 h.
Niezależnie od tego, na którą możliwość powrotu się zdecydujecie, jestem pewien, że dzisiejsza propozycja trasy ma wielkie szansę przypaść Wam do gustu.

Szczególnie polecam Wam wypad na Czerniec jesienią. Trawa nie jest już wtedy tak wysoka jak latem, a wariacje barw na drzewach dodają dodatkowych walorów wykonywanym zdjęciom. 🙂
Mam nadzieję, że niniejszy wpis Wam się przyda. Jeśli tak się stanie, koniecznie podzielcie się nim ze swoimi znajomymi.